Czasem bywa tu o kotkach, ale dziś będzie jeszcze o pieskach. A na koniec mam dla was konkurs! Ale już opowiadam wszystko po kolei 🙂
w tle jeden z licznych antybrunowych płotów
Otoczenie naszego domu sprawia wrażenie stylizowanego na tzw. sielską, angielską wieś, a to wszystko za sprawą miliona uroczych płotków. Niestety nie powstały z potrzeby estetyki, a z obawy, bo stanowią barierę przed włóczykijskimi zapędami naszego psa. Na pewno słyszeliście o psie który jeździł pociągiem? Nasz jeździł raz nawet autobusem. Gdy opuszczamy dom rodzą się w nim nowe pragnienia odkrywania świata i namiętnie forsuje siatkę, gdzie nawet jej podwójna warstwa czy odrutowanie okazują się być niewystarczającym przeciwnikiem. Choć teraz wydaje się, że w końcu znaleźliśmy skuteczne rozwiązanie (chyba, że nagle zamieni się w bobra), to wciąż czuję niepokój na myśl o jego ucieczce i zastanawiałam się co jeszcze mogłabym zrobić, aby dodatkowo go zabezpieczyć.
Jakiś czas temu usłyszałam o obrożach GPS, które to pomagają namierzyć takiego uciekiniera. Zastanawiałam się jednak, czy to faktycznie działa, czy może to pieniądze wyrzucone w błoto. Wiecie, czy jest ono wystarczająco wytrzymałe albo czy lokalizacja jest skuteczna. Szczęśliwy traf chciał, że ostatnio otrzymałam możliwość przetestowania takiego urządzenia i dziś o tym jak się spisało!
Tak prezentuje się zestaw gps dla zwierzaka wraz z lokalizatorem LOCON. W pudełku znajdujemy urządzenie lokalizujące wraz z kartą sim, gumową obudowę z zaczepami na smycz, kabel usb za pomocą którego ładujemy GPS oraz dokumenty tj. gwarancję i instrukcje obsługi.
Jak to działa? Ściągamy aplikację Bezpieczna Rodzina, zakłady konto (koszty usługi Gdzie Jest Dziecko) a następnie w opcjach aplikacji dodajemy lokalizator gps. Fajną opcją jest dodanie urządzenia poprzez skan kodu QR na odwrocie jego opakowania, znacznie przyspiesza to cały proces.
PIERWSZE WRAŻENIE
Włożenie urządzenia w gumową obudowę wymaga trochę gimnastyki, ale dzięki temu mocno się w niej trzyma. Sama obudowa pasuje do standardowych wymiarów obroży i łatwo się zakłada. Urządzenie jest na tyle małe i lekkie, że Bruno zupełnie go nie poczuł. Dla pełnej recenzji próbowałam ubrać GPS kotu, ale choć jest lekki to wydaje mi się dla tak małego zwierzęcia dość nieporęczny. W każdym razie, Stefan kategorycznie odmówił dalszych testów wbijając zęby w gumowa obudowę i czyniąc dwie dziury. Na szczęście obudowa wciąż nadaje się do użytku, co dobrze co całkiem dobrze świadczy o jej odporności 🙂
interfejs aplikacji Bezpieczna Rodzina
O LOKALIZOWANIU
Aplikacja pokazuje nam na mapie gdzie w danym momencie znajduje się nasz zwierzak. Miejsce jego pobytu może być aktualizowane co 5, 15, 45 czy 60 minut, możemy też odświeżać lokalizację ręcznie. W teorii GPS pokazuje obszar około 10 metrów, gdzie potencjalnie może znajdować się nasz zwierzak. Jak wynika z kilku testowych spacerów, faktycznie jest to lokalizacja trafna i zgodna z prawdziwą, jedynie dwa razy podczas długich testów zdarzyło mi się, że aplikacja pokazała urządzenie na drugim końcu miasta. Na szczęście po resecie aplikacji wszystko wróciło do normy. Ot, uroki GPSa.
Warto wspomnieć, że w zależności od częstotliwości aktualizacji zależy również czas pracy baterii lokalizatora- wiadomo, im częściej, tym działanie będzie krótsze. Skoro mówimy już o czasie działania- aplikacja informuje nas również o niskim stanie baterii urządzenia, dzięki temu możemy w porę je naładować aby nie spotkała nas niemiła niespodzianka.
POWIADOMIENIE O ZMIANIE MIEJSCA
Bardzo przydatna opcja, bo dzięki temu wiemy, kiedy nasz futrzak pokona zbyt dużą (czytaj, podejrzanie dużą) ilość trasy i możemy wtedy szybko zareagować. Najmniejszą ilość pokonanej trasy jaką możemy ustawić to 15 metrów, natomiast największa to 100 m. Żałuję tylko, że nie ma opcji dalszej odległości, bo przy ruchliwym psie szybko dostajemy powiadomienie. W samej aplikacji jest opcja, gdzie możemy sprawdzić kiedy bliski przybył lub opuścił daną strefę- przydałoby się coś takiego i tutaj, wtedy odległość nie byłaby istotna.
Bardzo fajnie sprawdza się funkcja wskaż drogę, która pokazuje nam jak z punktu gdzie obecnie się znajdujemy dotrzeć do naszej zguby. Ciekawą opcją jest również możliwość śledzenia trasy jaką pokonał nasz zwierzak przez cały dzień- porównałam ją z trasa testowych spacerów i dane pokrywały się z faktyczna trasą.
DZWONIMY I NASŁUCHUJEMY
Jeśli ktoś odnajdzie naszą zgubę, może nacisnąć przycisk sos na urządzeniu, a wtedy zadzwoni on do nas, lub w przypadku braku środków na karcie, dostaniemy powiadomienie SMS o próbie nawiązania połączenia. Znowu, jeśli posiadamy środki, możemy ,,zadzwonić” do naszego pupila poprzez opcję Nasłuchuj. Przydatne!
Kolejnym sprzętem, który miałam przyjemność wypróbować jest urządzenie do użytku domowego, czyli kamera wewnętrzna. Tutaj dostajemy oczywiście kamerkę, uchwyt do zamocowania, kabel sieciowy, oraz jak poprzednim razem niezbędna makulaturka tj. instrukcja i karta gwarancyjna 🙂 Tu również nie ma większych trudności z instalacją- podpinamy kamerkę do prądu, następnie do rutera, wpisujemy hasło i można działać. Aplikacja która obsługuje kamerę jest inna niż ta, która służy do zaczadzania GPSem – ale- każda z nich ma bezpośrednią funkcję przełączania pomiędzy sobą (koszty usługi Bezpieczny Dom). To bardzo ułatwia kontrolę nad całym sprzętem.
kamerka całkiem dobrze wkomponowała się w otoczenie, jest bardzo kompaktowych wymiarów
Taka kamerka, prócz funkcji monitoringu wnętrza domu przed nieproszonymi gośćmi, to też świetny sposób na kontrolowanie tego co robi nasza pociecha lub nasz pupil, np. gdy zostają w domu sami dłużej niż zwykle. Tym sposobem oficjalnym testerem kamerki został Stefan. Pamiętaj Stefciu, wielka siostra patrzy jak rujnujesz jej roślinność, akcja ”tu był taaaki duży pies sąsiadów” już nie przejdzie!
JAKOŚĆ NAGRANIA i WYGODA
To nie pierwszy mój raz, kiedy próbowałam monitorować poczynania Stefana za pomocą aplikacji mobilnej. W pierwszych dnia jego pobytu, kiedy był mały i zostawał w domu sam miałam obawy jak sobie radzi w nowym miejscu. Zostawiałam więc włączony stary telefon z podpięta aplikacją, jednak jakość nagrania nie była satysfakcjonująca, nie mówiąc już, że kabel do ładowania nie sięgał w dogodne miejsce w związku z czym taka ,,kamerka” szybko się wyładowywała. W przypadku tej kamerki otrzymujemy obraz naprawdę świetnej jakości, ale co jest najlepsze- poprzez aplikację można sterować obrotem kamery i tym sposobem zobaczyć wszystko co chcemy na naprawdę sporym obszarze. Dobrej jakości jest też wykonanie samej kamerki- Stefan skutecznie dowiódł tego zrzucając ją z biurka podczas moich 5 minut nieuwagi- przeżyła, wciąż działa!
po prawej: tak wygląda panel sterowania kamerką w aplikacji
PRZYDATNE FUNKCJE
Prócz podglądu na dom live, nagrywania i robienia zdjęć (które to oczywiście możemy zapisywać) otrzymujemy kilka przydatnych, dodatkowych funkcji. Pierwszą z nich jest wykrywanie ruchu. Dzięki temu zostaniemy powiadomieni przez aplikację mailem lub smsem, np. za każdym razem gdy ktoś nieproszony wejdzie do naszego domu lub zwierzak się obudzi. Kamerce nie przeszkadza wieczór, posiada ona bowiem tryb nocny. Powiem wam, że to była jedna z tych rzeczy której byłam bardzo ciekawa. Zastanawiałam się jaka będzie jakość nagrania w nocy i czy faktycznie wykryje zmrok tak jak w instrukcji. I wiecie co? Test w ciemnościach wypadł naprawdę wow- wszystko widać wyraźnie!
zdjęcie obrazu z kamerki w nocy. widać nawet kocich kosmitów 🙂
zdjęcie obrazu z kamerki w dzień
”co to za czary?!”
“popilnuję!”
Podsumowując moje testy, jestem bardzo pozytywnie zaskoczona działaniem urządzeń jak i przypisanych im aplikacji. Co do kamerki jestem naprawdę pod wrażeniem ile można wyciągnąć z tak niepozornego urządzenia. Sama jeszcze nie wiem czy będę jej używać jako nadzór dla zwierzaka np. przy długich wyjazdach, czy po prostu zostanie na stałe zainstalowana w domu jak ochrona, bo oba rozwiązania wydają się bardzo fajne. Jak chodzi o lokalizator GPS, jestem bardzo zadowolona z tego jak spisuje się funkcja lokalizowania, teraz mogę być spokojniejsza o Bruna, mając możliwość w każdej chwili sprawdzenia, gdzie się znajduje.
A na koniec, skoro trochę poopowiadałam wam o powyższych urządzeniach, mam dla was konkurs, w którym możecie wygrać taki lokalizator gps i przekonać się samemu jak fajny jest to gadżet. Wystarczy odpowiedzieć w komentarzu pod postem na pytanie konkursowe;
Jaką ciekawą i nietypową przygodę przeżyliście z waszym pupilem?
Z niecierpliwością czekam na wasze historie! Wyniki już 9 czerwca. Pełny regulamin konkursu znajdziecie TUTAJ.
Wpis powstał przy współpracy z bezpiecznarodzina.pl
WYNIKI KONKURSU!!!
Bardzo dziękuję wam za zgłoszenia! 🙂 Tak jak obiecałam, czas na publikację wyników. Po dłuższym przemyśleniu i kilku konsultacjach wśród najbliższych udało mi się wybrać zwycięzce. Nagroda trafia do Marty i jej Misi 🙂 Marta, oczekuj maila ode mnie z informacjami o nagrodzie! 🙂
Jakiś rok do tyłu, początek lata, wybrałem się ze swoją Pusią (piesek oczywiście! Mama tak nazwała:) ) na spacer do parku. Był to nasz taki regularny, powtarzalny rytuał. Jednak tamtym razem spacer przerodził się w podwójną randkę! Otóż spotkaliśmy na swojej drodze przeuroczą właścicielkę innego pieska. Te na swój widok pognały do siebie i zaczęły się ze sobą po prostu bawić. Dzięki Pusi miałem przełamane pierwsze lody, temat do rozmowy, więc zostawiliśmy pupile samym sobie i przesiedzieliśmy na ławce praktycznie całą noc. Od tamtej pory ów urocza właścicielka Scooby’ego jest moją drugą wymarzoną połową, a nasze pieski już doczekały się potomstwa. Nam się może tak nie śpieszy (chociaż inwestowanie w tę gałąź gospodarki przez 500+ kusi)! Taka oto ciekawa i nietypowa przygoda mnie spotkała ze swoim pupilem. Przygoda, która odmieniła życie, zarówno moje i Pusi. 🙂
Bardzo ciekawe rozwiązanie – podoba mi się takie podejście do opieki nad zwierzętami i dbania o ich bezpieczeństwo 🙂
Miałam, niestety zwróciłam, baterie trzymały dobę. Codziennie trzeba było wyjmować psu z obroży żeby naładować, uciążliwe.
Moja sztuka trzyma gdzieś dwa dni, ale wiadomo, zależy jakie opcje są włączone.
Moja Misia jest 10 miesięcznym Szczeniakiem rasy Berneński Pies Pasterski. Nasze małe 42 kg szczęścia ! Przygód z Misią mamy wiele, moment w którym przekroczyła próg naszego domu już stał się jedną wielką przygodą. Uczymy się siebie nawzajem. Poznajemy swoje potrzeby. Misia jest bardzo ciekawa świata. Podziwia każdy kwiatek, motylka, wsłuchuje się w szum wiatru, poznaje inne zwierzątka. Miśka pływała już w rzece, stawie a nawet miałyśmy nieprzyjemną przygodę. Poszłyśmy na spacerek Misia nawet nie wiem kiedy zsunęła się ze skarpy. Oczywiście nie było opcji puszczenia smyczy, więc wpadłyśmy do wody a raczej do błota razem. To był jej pierwszy kontakt z wodą. Zdziwiłam się, że zachowała spokój. Razem wygramoliłyśmy się na górę i całe mokre i brudne wróciłyśmy do domku. Niosłam Misię na rękach i nie obchodziło mnie, że cała jestem w błocie. Misia przytuliła się i pozostawiła zimnego, błotnego całusa na mojej twarzy. Misia zdecydowanie uwielbia jazdę samochodem, jest podróżniczką. Kiedy widzi auto, od razu do niego wskakuje i zajmuje miejsce pilotki- obserwatorki. Jakiś czas temu wybraliśmy się z Misią do Skalnego Miasta. To była jej pierwsza przygoda w górach. Zachwycała się krajobrazami. Dzielnie pokonywała trasę, aż do momentu kiedy dotarliśmy do bardzo stromych drewnianych schodków. Misia przestraszyła się i wycofała, nie wiedzieliśmy co zrobić, jak zejść, bo raczej ciężko schodzić z 42 kg na rękach po stromych schodach w górach. Wyciągnęłam z plecaka kabanosy ? Misia chwilkę się zastanawiała, ale za kawałek kabanosa, pomimo przerażenia pokonywała powolutku każdy schodek. Wszyscy byliśmy szczęśliwi i dumni z Misie, że udało się jej zejść po schodkach. Misia jest jeszcze strachliwa, ale podziwiamy ją za to jak przełamuje swój strach. Ostatnio Misia pierwszy raz była z nami na rybach. Pływała w stawie, biegała po okolicy, pilnowała wędki. W roli wędkarza Misia również się odnajduje. Podczas pobytu na rybach Misia złowiła kalosza hehe ? Śmialiśmy się w głos kiedy zobaczyliśmy Misię wychodzącą z wody z kaloszem w pysku, merdającą ogonem. Cieszyła się ze swojego połowu, ale niestety na grilla się nie nadawał ? Mogłabym mniejsze, większe przygody z Misią opowiadać godzinami. Misia jest członkiem naszej rodziny i zamierzamy wspólnych przygód mieć jeszcze wiele.
Recenzja byłaby bardziej pomocna gdybym wiedziała, jakie są orientacyjne koszty zakupu i użytkowania GPS. Mam tutaj na myśli miesięczną opłatę za telefon i konieczną aplikację (bo to, że przez miesiąc bezpłatnie niewiele wnosi – kupuję GPS nie na miesiąc). Ważne jest dla mnie też czy gumowa osłona bądź sam produkt są wodoodporne – pies w trakcie ucieczko może wpaść do wody.. wiem co piszę bo mam beagle..
Koszty można podejrzeć w cenniku na stronie usługi do której linkuję, są one bardzo różne w zależności od pakietów czy sieci w której mamy telefon, ale może dla dla ułatwienia faktycznie zastąpię informacje o okresie próbnym linkami do cenników już poszczególnych urządzeń 🙂 Co do wodoodporności, nie próbowałabym zwierzaka z urządzeniem kąpać w jakikolwiek sposób, myślę, że mogłoby to zaszkodzić jak większości elektroniki. Bruno za to uwielbia biegać po deszczu i jak na razie zupełnie nic się nie dzieje z urządzeniem.
Wszystko fajnie, tylko że wszystkie dostepne na rynku lokalizatory są co najwyżej dla owczarka niemieckiego. Ja szukam lokalizatora dla kota, bo zaczął się gdzieś włóczyć, ale nie przyczepie mu do szyi takiej cegły. Wszystkie sa za duże dla kota.